W mowie końcowej prokuratura uznała za wiarygodne zeznania Tadeusza M. – głównego świadka oskarżenia Lipca. Obrona replikowała, że M. – który sam miał zarzuty korupcyjne – okazał się niewiarygodny. Mec. Marek Małecki podkreślał, że Tadeusz M., gdy sam został zatrzymany, początkowo nie mówił o Lipcu. Z czasem natomiast – jako podejrzany, a potem świadek – zmieniał wyjaśnienia i zeznania. Zeznania M. zawierają tyle sprzeczności, że należy stwierdzić, iż świadek jest niewiarygodny – mówił Małecki. To rzadka sytuacja: główni świadkowie sami mają procesy karne z powodu zarzutów korupcyjnych – dodał. Małecki przypomniał również inną sprawę – rzekomego “wygenerowania” przy pomocy Lipca 100 milionów złotych na “tajny fundusz” PiS ze środków na budowę Stadionu Narodowego (śledztwo umorzono z braku dowodów przestępstwa). W tym przypadku prokuratura uznała za niewiarygodne to, co mówił Tadeusz M. To pokazuje brak logiki w postępowaniu prokuratury, która w innej sprawie zeznania M. uznaje za wiarygodne. (…) Zdolność M. do konfabulacji winna wzbudzić czujność wysokiego sądu – komentował Małecki. Materiał dowodowy nie wykazał, że Tomasz Lipiec popełnił przypisywane mu czyny z wyjątkiem jednego, do którego oskarżony się przyznał i wyraził skruchę – podsumował mec. Małecki. W kwestii tego zarzutu obrona prosiła sąd o łagodną karę.
więcej informacji: http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-prokuratura-chce-dla-tomasza-lipca-4-lat-wiezienia,nId,596283